Kupujecie czasami całe orzechy kokosowe? Niektórzy nie kupują, bojąc się tego jak dostać się do takiego owocu. Wbrew pozorom nie jest to aż tak trudne. O sposobie otwierania tego orzecha możecie poczytać tu:
https://www.tesco.pl/smaczna-strona/porady/jak-otworzyc-i-obrac-orzecha-kokosowego-151.html
Warto czasami taki owoc sobie zafundować, bo zawiera on wiele składników odżywczych. Owoc ten nazywany jest nawet przez mieszkańców wysp Pacyfiku „lekarstwem na wszelkie choroby”. O pozytywach orzecha kokosowego możecie też poczytać: http://pozywieniedlazdrowia.blox.pl/2010/04/KOKOS-lekarstwo-na-wszelkie-choroby.html A ja dziś chciałam Wam zaprezentować pomysł na to co można zrobić z pustą już skorupą po takim orzechu. Z mojej skorupki powstał pucharek na drobiazgi. Otwierając w podany powyżej sposób nasz orzech nie mamy wpływu na to w którym miejscu on pęknie i jakie pozostawi skorupy. Dlatego też tym razem do otwarcia posłużyłam się bardziej precyzyjnym narzędziem, czyli piłką do drewna. Obcięłam wierzch orzecha (tak mniej więcej w 1⁄3 jego wysokości) od strony wgłębień. Oczywiście miąższ spożytkowałam. W dnie większej skorupy wywierciłam otwór, a w mniejszej wykorzystałam jedno z wgłębień. Przez oba przełożyłam śrubę i od dolnej strony założyłam nakrętkę. No i powstał pucharek. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie dodała czegoś od siebie. Mój pucharek został ozdobiony ususzonymi plasterkami pomarańczy i orzechami laskowymi, które przymocowałam przy pomocy kleju na gorąco. Efekt tych zabiegów prezentuje się tak: