Robiąc wiosenne porządki, co jakiś czas wpadają mi w ręce jakieś „przydasie”. Dla tych, którzy nie znają tego określenia, są to rzeczy, drobiazgi, które w danym momencie nie są nam do niczego potrzebne, a wyrzucić ich szkoda, bo mogą się przecież jeszcze do czegoś przydać. Myślę, że każdy u siebie znajdzie chociaż kilka takich drobiazgów.
No więc i u mnie jakaś część takich „przydasi” pokutuje na dnie szuflady. Robiąc zimowe dekoracje, wykorzystałam do nich duży słój, w którym latem często robię małosolne ogórki, takie do zjedzenia na bieżąco. Przez resztę roku ten słój stoi sobie gdzieś w domu. Dzisiaj, gdy sprzątałam, znowu przewinął się przez moje ręce i wraz z „przydasiami” z dna szuflady stał się inspiracją do zrobienia takiego nietypowego wiosennego stroika.
Do zrobienia tego stroika wykorzystałam:
- duży słój,
- resztę już niepachnącego, ale dość ładnie wyglądającego potpourri,
- plasterki suszonej pomarańczy, które pozostały po zimie,
- ptaszka z piór,
- strusie pióra,
- zielone liście,
- papierowego motyla,
- ratanową kulę,
- no i dla dodania wielkanocnego charakteru – ceramiczne jajko.
W ten sposób powstał ten oto stroik, który dostał miano „odrobiny wiosny w słoju”.

