W sypialni jest potrzebna odpowiednia atmosfera. Taka sprzyjająca relaksowi i odpoczynkowi. Odrobina romantyzmu w takim miejscu też nie zaszkodzi. Dlatego ofiarą moich kolejnych witrażowych wariacji padła zwykła prosta lampka nocna z Ikei. Wyglądała kiedyś tak:
Po witrażowej metamorfozie zamieniła się w bardziej nastrojową. Z efektów jednak nie jestem do końca zadowolona. Wykonałam ten witraż farbami, które zakupiłam na sztuki w Empiku (niestety tubek już nie posiadam, więc trudno mi podać producenta). Okazały się one o wiele mniej plastyczne i jak widać po wyschnięciu, w niektórych miejscach popękały, pomimo tego, że wzór był nanoszony bezpośrednio na lampę. No cóż – nie wszystko zawsze udaje się w 100%. Efekt końcowy może nie jest zachwycający, ale trzeba przyznać, że ładnie rozprasza światło w sypialni.