Pewnie spora część czytelników się zdziwi tytułem tego wpisu, bo niby o jakie świętowanie może chodzić? Już spieszę z wyjaśnieniami. Wielu z was wie, że pochodzę ze Śląska. Na Śląsku funkcjonuje specyficzne określenie na 50. rocznicę urodzin. Jest to właśnie Abraham. Czyli abrahamowe świętowanie to nic innego jak tylko 50. urodziny.
Etymologia tego określenia nie jest do końca znana, chociaż samo wyrażenie funkcjonuje w tym regionie od wielu lat. Jedna z hipotez mówi o tym, że pięćdziesiąt lat to wiek, który zasługuje już na szacunek. Stąd święto obchodzone w dniu pięćdziesiątych urodzin zostało nazwane Abrahamem – od imienia patriarchy. Inni upatrują biblijnego rodowodu tego święta. Według niego powiedzenie to wywodzi się od Ewangelii świętego Jana (8.57), w której Jezus powołuje się na Abrahama: „Na to rzekli do Niego Żydzi: »Pięćdziesięciu lat nie masz, a Abrahama widziałeś?«”. Ten fragment został błędnie zinterpretowany i do obyczaju weszło huczne obchodzenie 50. urodzin. Tłumaczenie mówi o tym, że pięćdziesięcioletni człowiek zdobył już tyle mądrości i godności co Abraham.
Tyle wyjaśnień, bo sam mój dzisiejszy wpis miał wam pokazać kilka moich kartkowych rękodzieł, stworzonych właśnie dla solenizantów obchodzących te równe urodziny. Tak się złożyło, że wszystkie te kartki powstały dla mężczyzn.


Kolejna kartka z lekko erotycznym podtekstem w prezencie od kochającej żony.

Na końcu chciałam Wam zaprezentować przygotowanego, oczywiście na Abrahama, exploding boxa:


