Dzisiaj w ramach Słoikowego Tygodnia proponuję Wam coś, co może umilić Wam niejeden wieczór. O czym mowa? O nalewce wiśniowej, która w długie zimowe popołudnia lub wieczory swoim smakiem będzie przywodzić na myśl słoneczne lato. Każdego roku moja Mama przygotowuje tę nalewkę, a wiśnie z niej i sama nalewka zawsze wychodzą przepyszne.
Do przygotowania tej nalewki potrzebne nam będą:
- 3 kg wiśni,
- 1,5 kg cukru,
- 1⁄2 l spirytusu.
Wiśnie myjemy, pozbawiamy ogonków. Możemy je też wydrylować. Moja Mama pozostawia je jednak z pestkami, co dodaje nalewce dodatkowego lekko goryczkowego smaku. Wiśnie przekładamy do dużego słoja, przesypując kolejne warstwy cukrem. Słoika nie zakręcamy, jedynie wierzch zabezpieczamy gazą lub płócienną szmatką i gumką recepturką. Wiśnie powinny mieć dostęp do powietrza, za to owady (muszki owocówki) nie powinny mieć dostępu do owoców.
Tak przygotowane owoce stawiamy w słoju w ciepłym i przewiewnym miejscu na około 10 dni. Bardzo dobrze nadaje się do tego okienny parapet. Musimy jednak pamiętać o kilkakrotnym potrząsaniu słoikiem każdego dnia. Niektóre przepisy zalecają od razu zalewać owoce spirytusem, my jednak zrobimy to później.
Po upływie tego czasu cukier powinien się rozpuścić, a wiśnie wypuścić sok. Następnie do słoja wlewamy 0,5 l spirytusu, potrząsamy słoikiem aby alkohol połączył się z sokiem i zakręcamy słoik zakrętką. Nalewkę pozostawiamy na kolejne 10 dni, żeby wiśnie nasiąknęły alkoholem.
Ostatnim etapem przygotowania nalewki jest jej przecedzenie i przefiltrowanie. Oddzielamy wiśnie od nalewki, a następnie filtrujemy ją przez papierowy filtr do kawy i przelewamy do butelek. Wiśnie przekładamy do słoików, zalewamy niewielką ilością nalewki (tak aby pokryła owoce) i zakręcamy słoiki. Słoiki z wiśniami przechowujemy w lodówce. Takie wiśnie świetnie się nadają do lodów, deserów i ciast.
U nas wisienki na nalewkę są już nastawione :). Sami zobaczcie.
